piątek, 27 grudnia 2013

WHITE FROG

nie pierwszy raz obejrzałem film, który nie pasował mi do przeczytanych recenzji i opinii. Ja oglądałem inną historię niż opisana w recenzjach i komentarzach. Tuż przed maturą, która nie była w formie testu brałem korepetycje z języka polskiego. Celem korepetycji było napisać spójną historię, opowieść na wybrany temat. Bez przynudzania, racjonalnie, ale nie mniej niż na dwie strony A4. Podczas ćwiczeń oblewałem każde zajęcia, ale nauczyłem się jednego, w pisaniu pokazać, że potrafię myśleć.
W swoim życiu spotkałem wielu mistrzów, dzięki którym mogłem doświadczyć kolejnych etapów wtajemniczenia na czym polega bycie człowiekiem.
Kiedy oglądam historię o człowieku w jakiś sposób dotknięty przez los, nie zastanawiam się czy on(a) da sobie z tym radę bo wbrew temu co myśli większość wręcz jestem skłonny poręczyć jak weksel in blanco, że da sobie radę. Wiem jedno, taka osoba doświadczona przez los będzie szukać przyjaciół, ludzi którzy dostrzegając jej ograniczenia mimo wszystko widzą w niej człowieka.
Jego (Jej) prawa i obowiązki.
W tej historii widzę bohaterstwo brata, nie ważne którego. Nie gwarantuję, ale bardzo szybko przestaje się zadawać pytanie dlaczego mnie to doświadczyło, mówi się trudno. Jestem pewien, że pytanie „ Czy mój brat/siostra jest wstanie samodzielnie funkcjonować bez ze mnie” jest zdecydowanie zadawane dłużej, niż to czy dam sobie radę.

Może za dużo myślę i nie za bardzo wieżę w ludzi, ale mam nadzieję, że wskazuję właściwy kierunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz