to zabawne zważywszy na odległość czasu od mojego ostatniego wpisu, ale ciągle nie mogę wyrwać się z przekonania trwania w jakimś matrixie Właściwie bycia skazanym na matrix, w którym nie ważne co robisz i tak trafisz do punktu wyjścia. Niestety nie jest to budujące. Właściwie nawet nie potrafię zidentyfikować co robię źle. Skazany na bycie singlem. Bycie singlem jest strasznie przereklamowane. Po kolejnym złym wyborze.
bycie singlem i bycie gejem jest przereklamowane ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się,
UsuńBardziej przewartościowane.
UsuńAle co Wy zaś stękacie do cyca. Jest dobrze, wystarczy, że popatrzę na związek 972 z żoną to od razu robi mi się lepiej. A takich 972, jest sporo, bo i 971, widzę można zaliczyć 222 do tego, 975, którzy trwają i to nie jest etap trwania jak u staruszków. Tu jest jeszcze energia na kłótnie, szarpania, sceny, nerwy itp. To patrząc na to wszystko stwierdzam - jest zajebiście, sam steruję lokomotywą, zmieniam tory, jak potrzebuję i uznam za zasadne i co najważniejsze, z nikim permanentnie się nie wadzę, co prowadzi w dłuższym okresie do samozagłady. Mieszkam na razie z 979 i jakoś oboje to trawimy. Pewnie ja lepiej od niego, ale większość (w tym 979) dąży do czegoś mało osiągalnego, jak do szczęśliwej emerytury.
OdpowiedzUsuń