poniedziałek, 10 marca 2014

mniej niż 99 dni

jak jest się młodym to ważne są połowinki i studniówki. W najbliższych stu dniach wybiją ważne dla mnie rocznice.
- skończę 40 , czyli jako gej umrę, a jako hetero nie przeżyję drugiej młodości bo nie stać mnie na białe Porsche cabrio,
- minie rocznica dwóch lat we Wrocławiu, jak długo jeszcze pytam się, mój kumpel jakiś czas temu zazdrościł mi tej przygody , wylałem na jego entuzjazm kubeł zimnej wody,
- minie druga rocznica bez siłowni, a to były piękne chwile,
- kolejna rocznica odebrania kluczy od własnego mieszkania, w kredycie który skończy się tuż przed emeryturą.
Poniedziałek nie mam dobrego nastroju, jutro będzie lepiej.

7 komentarzy:

  1. Aż tak niefajnie się czujesz we Wrocławiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. we Wrocławiu czuję się przeraźliwie samotny, znam tylko ludzi z pracy, którzy punkt 16 wracają do swoich domów . Zwykle pracuję jeszcze z dwie godziny, wychodzę o 18 wracam do siebie. Towarzyskich spotkań miałem dwa przez cały pobyt. To wszystko.

      Usuń
  2. Pozdrowienia od umarłego geja. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam jeśli uraziłem Szanownego Kolegę , ale to był skrót myślowy na podstawie przeczytanych gdzieś informacji, ze nie ma gejów starszych niż 40 lat, więc musieli umrzeć

      Usuń
    2. Ależ nie obraziłeś, aż nadto dobrze zdaję sobie sprawę z tego jak mój wiek jest odbierany w naszym tęczowym światku. Po 30 to już starość, a po 40 to coś co wypadło z ciężarówki jadącej do spalarni odpadów. ;-)

      Usuń
    3. bardzo proszę, o odrobinę więcej nadziei ;))

      Usuń
  3. Nie wiem co się z Wami dzieje. W zasadzie po tym co napisaliście to również powinienem być na umarciu, a jakoś tak pokierowałem swoim życiem, że wokół mnie są ciągle młodzi ludzie do tego jeszcze coś z nimi mogę robić (można poczytać na blogu Baltazar221). To chyba kwestia odpowiedniego ustawienia się w msc. zamieszkania. Co z tego, że ludzie wiedzą o mnie jaki jestem? Sąsiedzi to są chyba przerażeni czasami, jak widza jakie roczniki ode mnie wychodzą, co widać w ich oczach. Zresztą co jakiś czas wyjeżdżam do rodziny na 3 dni zrobić coś im w domu i przy okazji odpocząć od naporu ludzi. To takie sanatorium odpoczynku skąd właśnie piszę. Jak byłem kilka lat temu na spotkaniu klasowym, które sam organizowałem to nie umiałem nawiązać wspólnego języka z rówieśnikami. W ogóle nie żyję sprawami ludzi w moim wieku. Rozumiem, że na przeciwnym biegunie są takie osoby jak Ty, że przez 2 lata spotykasz się dwoma osobami. U mnie dziennie przewija się ich średnio 4. Ostatnio jak był (napiszę jak u siebie na blogu) 975 to chciał abym mu rozliczył PIT. Przez 30min "zająłem" się 4 osobami, a on cierpliwie czekał. Po 30mi się spytał czy tu zawsze tak jest? Odp. -no prawie zawsze. Ostatnio jak chciałem się z kimś związać na dłużej to zastanawiałem się jak początkowo przyjmie taki ruch w domu? I to chyba dla wielu było by niestrawne.

    OdpowiedzUsuń