coraz częściej są takie dni jak ten, że dziękuję losowi, że nie mieszkam w Ameryce. Dzisiaj o 16 , a nawet wcześniej wyszedłbym z pracy i w pierwszym supermarkecie kupił broń, najlepiej automatyczną, udałbym się do ich toalet i w kabinie strzeliłbym sobie w łeb. Mam nadzieję, że skutecznie i lekarze nie mieliby szans odratować mnie.
Mam też inny wariant bardziej polski, pracować w SKY TOWERze na ostatnim piętrze i zrobić to co dyrektor w pewnym filmie rozpędzić fotel na kółkach i skutecznie wylecieć przez okno.
Mam serdecznie dosyć dyrektorów, kierowników, liderów, którzy nie rozumieją matematyki z czwartej klasy podstawówki mnożenia, dzielenia, ułamków i procentów. Mam dosyć tłumaczenia podstaw. W tym kraju możesz być dyrektorem nie rozróżniając brutto od netto. Jedyny procent o jakim słyszał Pan Dyrektor to spirytusu w Czystej Wyborowej i Johny Walkerze , ale dlaczego zamieniły mu się na drugi dzień na promile przy kontroli policyjnej to on tego nie zrozumie do końca życia. Wściekam się na Panów i Panie Dyrektorów nie tylko za brak wiedzy z zakresu wiedzy tajemnej. Pan Dyrektor z braku czasu nie pisze wiadomości, on je tylko forwarduje, a już szczytem inteligencji jest rozesłanie takiej wiadomości do kilkunastu osób, które mają wiedzę Pana Pani Dyrektor. Q moje gratulacje. Kiedyś pracowałem z ludźmi, których rekrutowali bezpośredni przełożeniu, było trudno ale dało się z nimi współpracować. Teraz większość rekrutują Panie i Panowie z HR szczerze jakiś czas temu przeczytałem, że to jest wymysł wielkich korporacji, a każda firemka chcąca być postrzegana jako nowoczesna i wiarygodna tworzy takie stanowisko. Niestety HR z tych firemek w ogóle nie rozumieją co się od nich wymaga i chyba wybierają do pracy ładnych i sympatycznych, a ja wolę pracować z niekomunikatywnym gburem, ale niech się zna na swojej robocie.
Cóż, nic na to nie poradzisz. Jedyne co, to lepiej za dużo o tym nie myśleć i nie dołować się
OdpowiedzUsuństaram się stosować Twoją radę od wielu lat, ale są dni kiedy mi nie wychodzi i mam kryzys
UsuńFaktycznie na to się niewiele poradzi. Tak jest skonstruowany ten system, ze podobnie jak na górze za polityków pracują szare mrówki na dole, w firmach jest prawie tak samo. Ile to się nasłucham od znajomych pracujących na średnim szczeblu o niekompetencji tych na dole i tych na górze. Właściwie to często robią robotę i za tych na dole, bo poprawiają gnioty, które od nich wychodzą i tych na górze kiedy staje w msc. proces decyzyjny z powodu braku wiedzy np. Dlatego ostatnio staram się o pracę z urządzeniami, żeby to tak dosadnie nazwać, a w małym stopniu z ludźmi. One przynajmniej nie wchodzą w kontakty interpersonalne, które mogły by mi popsuć cały dzień. Przez lata pracowałem z ludźmi i mam już dość stąd taki ostatnio wybór.
OdpowiedzUsuń