poniedziałek, 31 grudnia 2012

Szczęśliwego Nowego Roku 2013

wszystkim odwiedzającym życzę spełnienia marzeń w nadchodzącym 2013 roku. 
Zrealizowania planów o schudnięciu lub utyciu,
o zmianie pracy lub utrzymaniu się w aktualnej, 
awansu lub gdy nie lubicie zmian, żeby było tak jak było,
zakochania się lub trwania w aktualnym związku, 
zrealizowaniu postanowień Noworocznych i braku depresji 21 stycznia w poniedziałek,
że chyba się nie uda zrealizować postanowień spokojnie jeszcze jest czas,

a sobie życzę, żeby mój rok 2013 wyglądał jak ten Pan, ;)

uroczy ;)

Ps. w grudniu tego roku usłyszałem o sobie pewien komentarz "uwielbiam ten Pana uroczy egocentryzm", ponieważ nie drążyłem tematu nadal nie do końca rozumiem.

sobota, 29 grudnia 2012

podsumowanie mojego ostatniego marudzenia

po moim ostatnim marudzeniu elegancko nazwanym podsumowaniem roku 2012 znalazło się kilka komentarzy, które starają się mnie przekonać, że źle do tego wszystkiego podchodzę i na pewno są jakieś dobre strony,  sorry koledzy i koleżanki, ale ich nie widzę, ale żeby zmienić wasze wrażenie, że macie do czynienia ze Smerfem Marudą, postanowiłem zamieścić trzy demotywatory, żeby było zabawnie.
Uprasza się jednak szanownych czytelników o odrobinę dystansu do autora tego bloga, siebie i świata
1.
 2.
3.

Na życzenia noworoczne jeszcze mam czas, zdążę ;)

środa, 26 grudnia 2012

podsumowanie roku 2012


powiedzmy sobie szczerze , ten rok nie zaliczę do udanych . Zbyt wiele spraw nie poszło po mojej myśli tak jak sobie wyobrażałem :
1. zmiana pracy nic nie dała, pozornie zmieniam szefów na lepszy model, ale nadal są jak Syrena Bosto, nie ta epoka nie ten czas.
2. może wykonuje zawód, którego nigdy bym nie wykonywał w kraju, który jest o dwadzieścia lat do przodu przed moim, w którym żyję,
3. jedno spotkanie jako potencjalna randka to była porażka,a w ogóle to ja sam jestem randkową porażką, nie ma co owijać w bawełnę,
4. trwanie na profilach randkowych bez większego sensu, powinienem je zlikwidować nikt się nie odzywa sami tchórze , zresztą ja sam jestem leniem bez inicjatywy,
5. udział w maratonie niezrealizowany, bo od pół roku moja aktywność fizyczna zamiera tylko robota, a jak wszem i wobec wiadomo „robota to głupota, picie to jest życie”
6. wycieczka do Izraela niezrealizowana, szukam wycieczki, a nie pielgrzymki, chce zobaczyć ważniejsze miejsca dla kultury i historii, ale opcja zrywania się o piątej, żeby zdążyć na mszę o szóstej nie jest dla mnie atrakcyjna, a poza tym chciałbym wpaść chociaż do jakiegoś fajnego branżowego klubu w Tel Awiwie
7. dwutygodniowy urlop niezrealizowany, miałem sześciotygodniowe bezrobocie musiało wystarczyć,
8. zmiana samochodu na nowocześniejszy, łatwiejszy w obsłudze niezrealizowana,

kilka przemyśleń
1. skoro niecałe czterdzieści lat przeżyłem bez drugiej połówki, to powiedzmy sobie szczerze czy szukanie jej na być może drugie nie całe, ma sens ?
2. zastanawiam się czy nie zostać politykiem, jakieś wybory się znajdą w najbliższych czasach, prześpię w ławach tyle co oni, a forsa będzie moja ?
3. oczekiwałem czegoś po roku 2011, łudziłem się, że na pewno będzie dobrze w roku 2012 , ponieważ nie idzie to w pożądanym kierunku to aż strach odzywać się co do moich oczekiwań na 2013, chyba sobie odpuszczę wszelkie plany  i będę starał się przeżyć od 6:00 do 22:00, od poniedziałku do piątku i tak kolejne tygodnie, potem miesiące, na początek najpierw styczeń, a potem kolejne miesiące i byle bliżej końca tego ziemskiego padołu.

niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia

Moi Drodzy Sieciowi Goście,
życzę Wam z okazji Bożego Narodzenia zdrowia, szczęścia, radości i Kogoś do przytulenia.
W prezencie zamieszczam duet, który uwielbiam słuchać od dwóch lat.

wtorek, 18 grudnia 2012

mały sukces, a cieszy

robota za Świętego Mikołaja wykonana. Nie muszę się stresować brakiem prezentów dla mojej trójki brzdąców, jedynych którzy dostają prezenty w mojej rodzinie. Nie muszę biegać po sklepach i nerwowo szukać rozumu, co też mogę kupić. Chyba zasłużyłem na prezent, tylko mam dylemat czy wodę toaletową czy książkę Pani Rowling. Strawa dla nosa i ego czy dla umysłu i duszy, oto jest pytanie ?

Poza tym moje przygotowania są zerowe, na święta pojadę do rodziców. Bezczebelnie ich obeżrę, opiję i tyle. Za to będę się smażył w piekle, żeby tylko za to, ale mówi się trudno.

I na koniec, Elvis Król coś śpiewa o świętach.
A ja obiecuję zamieścić tutaj kartkę z życzeniami Bożonarodzeniowymi najpóźniej w Wigilię dla wszystkich, którzy mają do mnie cierpliwość i dla tych co nie mają też.

niedziela, 16 grudnia 2012

do Świętego Mikołaja

Wielce Szanowny Święty Mikołaju, 

szczerze składam reklamacje, nie dosyć że od kilku lat nie dostaję od Ciebie prezentów, zawsze kupuję sobie coś sam, to odwalam za Ciebie robotę kupując prezenty dla innych. Jeszcze do nie dawna sobie z tą fuchą jakoś radziłem jeden prezent dla małego szkraba jakoś dawałem sobie radę , ale w tym roku muszę jeszcze kupić dwa dodatkowe dla dwóch księżniczek i co ? Wpadłem w panikę , nie wiem czy dam radę. 

Pal diabli o pomysł, ale o obecność w super, hiper albo innej galerii.
Zostałem poobijany przez małych szkrabów, które nie słuchają rodziców. Ci rodzice mają pretensje do mnie, że nie uważam na ich latorośl. Przepraszam bardzo, ale to są wasze dzieci i wypadałoby je nauczyć korzystać z przestrzeni publicznej w taki sposób, żeby nie uderzać ciągle w innych ludzi. 
Zresztą po co targacie całą rodzinę na te zakupy, rozumiem męża przyda się szofer i tragarz, ale najpierw nauczcie go nosić te siaty w taki sposób żeby nie uderzał nimi w każdego mijającego przechodnia. Dziwne samochodem potrafi wjechać do garażu nie zarysowując go, a siatami z zakupami przywala w prawie każdego mijanego osobnika i jeszcze jedno na środku ciągu komunikacyjnego zastanawianie się czy aby wszystko zostało kupione to nie najlepsze miejsce na takie rozważania. Przed wjazdem na krzyżówkę decydujesz gdzie chcesz jechać, a nie na niej.

Drogi Święty Mikołaju, 
poproszę o prezent w postaci  ducha Świąt Bożego Narodzenia, żeby spotykani ludzie byli dla siebie mili, żeby brak rodzynek w makowcu dla nikogo nie był tragedią, tylko ciekawą odmianą i żebyśmy zrozumieli, że nie ważne co przygotujemy na te święta , ważne że będziemy na te święta razem.

W mojej rodzinie składając sobie życzenia Bożonarodzeniowe kończymy je taką formułką "... daj Boże doczekać do przyszłych Świąt Bożego Narodzenia" i o niej nikt nie zapomina. 

Chociaż nie pracuję w handlu mam prośbę do wszystkich, postarajmy się nie robić zakupów w Wigilię poza rannymi zakupami chleba i mleka, może dalibyśmy radę zrobić taki drobny prezent dla drugiego obcego człowieka.  

niedziela, 9 grudnia 2012

dłuższy weekend kończy się i czas wracać

dziś kończy się mój dłuższy weekend, który rozpoczął się w czwartek o 19.00 kiedy wsiadłem do samochodu startując do Poznania. Bardzo dziękuję GDDKiA, wszystkim Wójtom, Burmistrzom, Marszałkom pomiędzy Wrocławiem, a Poznaniem za kompletne nie poradzenie sobie z pierwszym większym śniegiem, w Poznaniu byłem o 23:40. Nowy rekord prędkości.
Obiecałem sobie, że wiele zrobię a wyszło jak zwykle, skończyło się na planach.
W wielkim skrócie:
Piątek - rozmowa kwalifikacyjna, czy udana czas pokaże,
Sobota - spotkanie z kumplem, a wieczorem spotkanie z kumpelami i jednej z nich nowym chłopakiem, atrakcyjnym nie powiem, wielkie chlanie,
Niedziela - leczenie kaca, zwłaszcza po biernym paleniu dzisiaj najchętniej włożył bym sobie maskare do nosa, żeby wydrapać sadzę po wdychanym dymie papierosowym no i trzeba się zbierać do Wrocławia wieczorem.

Mam pewne spostrzeżenie. Nie żyję w tak nowoczesnej grupie społecznej jak Pan Tomasz Raczek, żeby spotkać kogoś fajnego do bliższego poznania. Do barów branżowych nie chadzam, nie wiem co mnie powstrzymuje, zapewne intelektualne ograniczenia. W sukces poszukiwań w sieci przestaje wierzyć, czyli pozostaje samotność. Nie dla mnie romanse, przelotne flirty i inne podrygi serca . Chociaż samotność chyba  jest ostatnio modna więc nie odstaje za bardzo od reszty społeczeństwa, a może jednak. Czasami mam ochotę powiedzieć "pora umierać", ale mam doła, wyszło ciężej niż myślałem. Pa ;)

sobota, 1 grudnia 2012

jestem wqrwiony

tak zwyczajnie po Polsku, okazało się że nie jestem tak zajebisty jak myślałem aplikując na pewne stanowisko. Zastanawiam się tylko nad jednym czy byłem gorszy od innych, czy problemem była moja fizyczność. Szczerze jestem wqrwiony, muszę pracować z ludźmi których wiedza mieści się w moich 30 % i szefowie bardziej ich sobie cenią. Są ładniejsi, są doskonalsi.
Przepraszam, w tym kraju nie liczy się mózg, tylko wygląd.
Mam to wszystko w dupie.
Do widzenia.