niedziela, 13 kwietnia 2014

ile wart jest internet

od dwóch dni zadaje sobie pewne pytanie, które powstało na bazie pewnego doświadczenia własnego. Wielu z nas codziennie korzysta z internetu, jako odbiorcy treści przez kogoś, gdzieś tam zamieszczanych. Część tych informacji ma swoją wartość, część nie. Jedne są darmowe inne odpłatne. Niektóre portale, zwłaszcza te wywodzące się ze starych mediów starają się wprowadzić odpłatność w różny sposób na przykład bezpośrednio wyślij sms za 9 zł za dostępność informacji lub klikaj przez trzydzieści slajdów nabijając nam wyższą oglądalność to reklamodawcy nam zapłacą. 
Czy to jest dobre raczej nie, ale konieczne trzeba utrzymać tych wszystkich co przy tym pracują.  

Przejdźmy do tego co mnie zastanawia, ile wart jest dany portal ? Stara zasada biznesu mówi, że tyle ile ktoś jest skłonny zapłacić. Pytanie tylko na podstawie czego on ma wiedzieć ile ma zapłacić. Oczywiście powinniśmy założyć, że ma na tym zarobić. Nieważne jak, ale zarobić. 
O ile jakąś wartość według mnie ma  portal twarzksiążki lub z klipami internetoweMTV, to wątpliwa jest wartość zwłaszcza w dłuższym okresie jakichkolwiek skierowanych portali przeznaczonych dla określonego kręgu osób.  Uważam, że większość portali polskojęzycznych jest przeceniona, w internecie jest ważna moda, popularność, wielkość populacji, którą można zainteresować.

Podsumowując jest tak stara zasada inwestowania w akcje, żeby je jak najszybciej sprzedać kiedy zaczyna się nimi interesować Twój fryzjer. W internecie jest podobnie znikasz z portali, kiedy do Twoich znajomych chcą się dopisać rodzice. 

A zaczęło się wszystko od klikania o propozycję spotkania i jak zwykle umarło po kilku odpowiedziach i to nie ja miałem ten pomysł, żeby się może spotkać.


2 komentarze:

  1. ja mam na fejsbuniu oboje rodzicieli i nie ucieklem z twarzoksiazki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Umawianie się na spotkania przez neta to traktuję dość luźno choć raz sam się zaskoczyłem. Ale to raz, reszta to właśnie tak wygląda, że na początku się obficie pisze, a później to wygasa i tyle. Więc %, który dochodzi do spotkań to już nie wielki, a jeszcze mniejszy ten, który na nie przychodzi. Zresztą to nic nowego, za czasów pisania listów w kopertach też tak było, a jeszcze więcej się czasu na to traciło. Dziś - przerób, jest znacznie większy i szybszy.

    OdpowiedzUsuń